Kobieta musi w życiu sprawnie liczyć, choćby po to, żeby wiedziała, że ma liczyć na siebie.
Najnowsze artykuły
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Joanna Szwechłowicz
3
6,2/10
Pisze książki: kryminał, sensacja, thriller
Urodzona: 1984 (data przybliżona)
Joanna Szwechłowicz (ur. 1984) – absolwentka MISH, z wykształcenia polonistka i socjolog. Doktorantka w Zakładzie Komparatystyki Instytutu Literatury Polskiej UW. Pisze pracę na temat amatorskiej krytyki literackiej w Internecie. Prowadzi zajęcia z komparatystki, analizy porównawczej tekstów literackich oraz na temat mediów elektronicznych.
6,2/10średnia ocena książek autora
543 przeczytało książki autora
619 chce przeczytać książki autora
7fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Popularne cytaty autora
Cytat dnia
W progu stało dwóch mężczyzn, z czego jeden był nawet dość przystojny. Brunet i blondyn. Oczywiście to brunet był przystojny. Widział ktoś k...
W progu stało dwóch mężczyzn, z czego jeden był nawet dość przystojny. Brunet i blondyn. Oczywiście to brunet był przystojny. Widział ktoś kiedyś przystojnego blondyna? W żadnej porządnej książce takiego nie było.
7 osób to lubiStarsza pani czytała wszystko alfabetycznie i planowała, że umrze, jak tylko skończy lektury na "z". Ponieważ jednak była dopiero przy "d", ...
Starsza pani czytała wszystko alfabetycznie i planowała, że umrze, jak tylko skończy lektury na "z". Ponieważ jednak była dopiero przy "d", wciąż cieszyła się doskonałym humorem i zdrowiem.
6 osób to lubi
Najnowsze opinie o książkach autora
Siła wyższa Joanna Szwechłowicz
6,3
Bardzo zgrabny kryminałek retro utrzymany w konwencji i klimacie Agaty Christie. Krynica w marcu 1939 roku pęka w szwach. Tłoczno na deptakach, w domach zdrojowych i restauracjach. Katolicki Pensjonat Pod Krokusami panien Malickich, chociaż nie pierwszej świeżości, także nie narzeka na brak klientów. Ale pech chce, że staje się miejscem zbrodni. Goście, z których każdy skrywa osobiste tajemnice i ujawnia niekoniecznie prawdziwą twarz, odnajdują w ogrodowej sadzawce trupa. Czy to samobójstwo? Może nieszczęśnik poślizgnął się na kamieniach? Czy jednak, uderzony kamieniem, jest ofiarą perfidnej zbrodni z premedytacją? Śledztwo prowadzą dwaj benedyktyni z Poznania ukrywający swą tożsamość pod garniturem urzędników skarbowych.
Powieść Pani Szwechłowicz napisana jest znakomicie, z wyraźnym poczuciem humoru i dystansem do opisywanej rzeczywistości. Klimat wierny epoce dostrzegamy nie tylko w doskonale skrojonej stylistyce językowej, materialnym wystroju wnętrz, niuansach mody damskiej, czy przywoływanych raz po raz piosenkach z lat trzydziestych, ale i w ówczesnej obyczajowości. Autorka opisuje kobiety, z których jedne tkwią w konwenansach, a inne śmiało mogłyby być wzorem współczesnych feministek. Feminizmu, podobnie jak i katolickiej hipokryzji, jest sporo. Autorka nie ucieka także przed trudnymi wtedy relacjami narodowościowymi: polsko - żydowskimi czy polsko - łemkowskimi. Pokazuje świat przedwojennej polskiej arystokracji, drobnomieszczaństwa i inteligencji.
To moje drugie spotkanie z Panią Szwechłowicz. W wakacje 2019 roku czytałam "Tajemnicę szkoły dla panien" i bardzo przypadła mi do gustu. "Siła wyższa" wypada nawet lepiej obyczajowo, pokazując różne wymiary przedwojennej Polski.
Klimat retro, bardzo realnie odtworzony, tajemnice rodzinne, podejrzani kuracjusze, a wszystko okraszone humorem i przedwojennymi szlagierami.
Czego chcieć więcej?
Tajemnica szkoły dla panien Joanna Szwechłowicz
5,7
Coś dla wielbicieli Agathy Christie. Niby kryminał retro, ale pisany współcześnie. Lekka, przyjemna lektura, trochę kojarząca się ze "Starym kinem". Starsze pokolenie wie o co chodzi 😉.
W sam raz na wieczór z kocykiem i kubkiem gorącej herbaty, gdy pogoda za oknem jest lekko niezdecydowana.
Może nie jest to porywające dzieło, najeżone psychologiczną papką i krwawymi jatkami, ale po całym zaganianym dniu, to taki dobry odstresowywacz (jest takie słowo?)🤔.
W szkole dla panien jedna z wychowanek popełnia samobójstwo. Ponieważ w sprawę zamieszane są miejscowe, małomiasteczkowe szychy- burmistrz i dyrektor szpitala, zaczyna się robić ciekawie.
Każdy ma jakieś sekrety do ukrycia i nie każdy chce by jego sprawki ujrzały światło dzienne.
Śledztwo prowadzi potykający się o własne nogi podkomisarz, który do tej pory ścigał tylko zaginione worki cukru 😉.
Lektura odrobinę zabawna, niewymagająca, trochę klimatyczna. Co prawda bez większych fajerwerków, ale czyta się dość lekko.